8 czerwca 2012
Rano wyjazd. W dół doliną Muru i przed Judenburgiem w lewo poprzez Niskie Taury. Super trasa doprowadza do Trieben. Dalej w górę przez Kalkalpen i przełomem Aniży poprzez park Gesäuse. Genialne tereny i piękne motocyklowe trasy. Poprzez Weiden do Amstetten i do Melk. Zwiedzam opactwo – największe benedyktyńskie opactwo Europy i najwspanialszy przykład baroku. Tłumy turystów. Uciekam.
Dalej doliną Wachau do Krems i w górę. Super drogi poprzez malownicze tereny Dolnej Austrii. Zatrzymuje się jeszcze w przygranicznym miasteczku Drosenstein gdzie zachowały się średniowieczne mury miejskie. Jeszcze 5 km i Czechy. Drogi tu już nie tak równe. Dojeżdżam do Telcu. Po ulokowaniu się w pensjonacie idę pozwiedzać miasto.
Usytuowane pomiędzy dwoma stawami, posiada piękny rozległy rynek, nietknięty ręką komunizmu. Po obfografowaniu idę coś zjeść. Po wyjściu z knajpy okazuje się, że w międzyczasie rozszalała się burza. Choć do pensjonatu mam tylko 500 m jestem kompletnie mokry. Ale nie ma co narzekać. Nie takie rzeczy się przechodziło. Oglądam końcówkę meczu – jest 1:1, oglądam potem Rosja – Czechy. Ponieważ dostają łupnia miasto jest ciche i spokojne. Deszcz pada. Oglądam prognozy i idę spać.
Stan licznika na koniec dnia: 43 130. Przejechanych km: 485