3 czerwca 2012
Po śniadaniu start. Jadę do oddalonego o 25 km Pannonhalma: wielkiego opactwa benedyktyńskiego. Sprowadzono ich tu w 996 roku aby krzewili wiarę i cywilizację. Zasłużone miejsce w historii Węgier. Opactwo położone jest na górze wyrastającej ponad Kisföld: Małą Nizinę Węgierską. Wnętrza są mało ciekawe (co wiem od znajomych), usiłuję popatrzyć choć na dziedziniec ale cieć broni dostępu. Oglądam zatem okolicę i jadę dalej. Poprzez Papę i Sarvar dojeżdżam do Szombathely. Miasto ładne acz senne i bez atrakcji. A zatem dalej. Poprzez Körmend i austriacką granicę kieruję się w stronę Grazu. Po drodze motocykl dziwnie przerywa. Tak jakby chwilami tracił moc. Ki diabeł?
Na stacji benzynowej kupuje winietę na autostradę. Stoi tam niemiecki autokar. Obok gość pali papierosa i patrzy się na maszynę. Chwilę rozmawiamy. Jak się dowiaduje że z Polski pyta się skąd. Mówię, że z Warszawy. On na to, że urodził się we Wrocławiu ale jako dziecko musiał stamtąd wyjechać. Obecnie mieszka pod Monachium. To była wojna, inne czasy – mówi. Chwilę gadamy. Jest tu z wycieczką – byli 4 dni na Węgrzech i wracają do domu. Żegnamy się i jadę dalej.
W Grazu lokuję się w pensjonacie i idę na miasto. Bogata stolica Styrii zachwyca bogactwem i starymi domami. W mieście odbywa się festyn więc jest ogólna impreza. Nastroje jak u nas. Graja liczne kapele, serwują lokalne przysmaki. Na ulicach stoją standy ciekawego projektu społecznego. Wybrano 24 fotografie z czasów nazizmu i poproszono znanych ludzi o napisanie do nich komentarzy. Ogólnie teksty dają do myślenia i każą chwilę się zatrzymać i pomyśleć. Fajny pomysł.
Najlepsza jest jednak twierdza. Położona na wzgórzu nad rzeką Mur istnieje od lat. Od niej miasto wzięło swoją nazwę. Wchodzi się po schodach zbudowanych przez rosyjskich jeńców w czasie wojny. Na górze resztki twierdzy, wieża z zegarem, taras obserwacyjny z armatami, z których dawano strzały ostrzegawcze przed zbliżaniem się wroga. Działa niestety nie są oryginalne: tamte przetopili Francuzi, gdy miasto zdobyli. Sama twierdza jednak nie została zdobyta: poddała się w wyniku przegranej wojny w 1809 roku. Dla upamiętnienia obrońców stoi pomnik z ryczącym lwem.
Wracam do hotelu po drodze zaliczając knajpę. Dzień pełen zwiedzania i wrażeń.
Stan licznika na koniec dnia: 41 325. Przejechanych km: 301